Diabeł ubiera się u…w Second Handzie!
Kiedyś wstyd, dzisiaj moda. Lumpeksy przeszły rewolucję od śmierdzącej konieczności do chwalebnej recenzji na YT.
Powstaje coraz więcej sklepów z używaną odzieżową, które już nie kojarzą się z biedą – ale okazją do znalezienia jakiejś perełki za bezcen! Moschino, Gucci, Louis Vuitton – w ciuchlandiach można zaopatrzyć się w luksusowe marki.
Ja za każdym razem, gdy wybieram się do lumpeksu, czuję dreszczyk emocji – upoluję czy nie upoluję? Uśmiech na twarzy i satysfakcja, kiedy udaje się dorwać cos fajnego za kilka złotych może być powodem do zadowolenia.
W zakupach w lumpeksach już nie chodzi tylko o zaopatrzenie swojej szafy. Chodzi o nadanie drugiego życia starym (nowym) rzeczom. Lumpy stają się popularne, bo promują je znane gwiazdy (Carrie Bradshaw do butów Manolo Blahnika za 500 dolarów nosiła kiecki za 20$). Stają się także popularne, bo popularne staje się bycie EKO.
Rynek ubrań z drugiej ręki wart jest 28 mld dolarów i stale rośnie – tak wynika z prognoz zamieszczonych w „2020 Resale Report” przygotowanym przez serwis ThreadUP.
Więcej o lumpach napisałam tutaj
A tymczasem jak na „blogerkę” przystało, chwalę się swoją ostatnią zdobyczą.