Elegancja Francja i Loro Piana
Sprzątaczki za granicą nie mają łatwo. Po pierwsze są „obce”, a po drugie w ogóle sprzątaczki nie mają łatwo. Dziwi mnie do dzisiaj, dlaczego kobiety, które są bardziej lub mniej wykształcone, ale jednak, sprzątają komuś mieszkania. Przecież mogą zatrudnić się gdzieś, gdzie nie będą traktowane jak człowiek drugiej kategorii. Właśnie, dlaczego tak jest?
Po pierwsze nie znają języka. A to jest jak wbicie sobie gwoździa do swojej, zapewne bardzo czystej trumny.
Po drugie, sprzątanie wydaje się być prostą opcją na zarobienie dobrej kasy i często tak jest.
Jest jakby mniej stresu ( ale dopiero po czasie), mniej rywalizacji ( znanej w korporacjach), możesz być sama sobie szefem. „Sprzątanie” to zawód, zawsze warto być najlepszym w swoim fachu, nie ważne czy malujesz ściany, zmieniasz pieluchy, obsługujesz bogaczy w Diorze, ważne żebyś dawał z siebie 100%.
Jestem sprzątaczką. Nie, to nie jest moje marzenie i nie, nie będą nią do końca życia, póki co „ciągnę” z tej pracy tyle, ile się da.
Korzyści z bycia zawodową sprzątaczką/gosposią u milionerów.
#1.
Staniesz się ekspertem w sprawach czystości.
Wycieranie kurzy, mycie okien, szorowanie przypalonych garów, ofajdanych kibli, prasowanie źle uszytych bluzek od Louisa Vuittona, ścielenie łóżek i wiele, wiele innych rzeczy opanujesz do perfekcji. Bogacze to obsesyjni pedanci, maniacy czystości, tylko z zewnątrz oczywiście. Nie dotkną brudnej szmatki, nie podniosą nic z podłogi, nie wytrą plamy ze stołu, a hodować kupę w sedesie potrafią cały weekend. Podwójna moralność milionerów czasem potrafi być bardzo zabawna.
Utrzymywanie porządku wejdzie Ci w nawyk. Metodą prób i błędów nauczysz się korzystać z najlepszych metod ogarniania przeróżnych domowych problemów. Ja jestem mistrzynią w pozbywaniu się plam z ubrań i prasowania eleganckich spodni. Dlaczego?
Pewnego razu, gdy akurat zmywałam naczynia, przyszła do mnie Madame ze spodniami młodego w ręku. Pracowałam tam może z pół roku i prasowanie spodni w kant wychodziło mi jak pijanej babie „jaskółki”. Spodnie nad krokiem miały plamę. Oczywiście, żeby ją skutecznie usunąć należy znać jej pochodzenie i zrobić to od razu po zabrudzeniu. No cóż. W sumie mogłam się domyślić skąd plama w kroku u młodego, napalonego milionera. Madame jednak stwierdziła, że to nic takiego i wystarczy namoczyć w wodzie i lekko szorować szczoteczką. No jak szefowa karze, tak robię. Nie byłam zbyt doświadczona w takich robótkach, więc zawsze słuchałam się Madame, która jak po czasie się okazało, nie zawsze ma rację, a wręcz często się myli. Nigdy, ale to nigdy nie zwracaj szefowej uwagi, ona ma zawsze rację! Wysłuchaj, co ma do powiedzenia a i tak zrób jak jest Ci lepiej. Oczywiście tak, żeby się nie dowiedziała.
Wracając do tajemniczej plamy. Zamoczyłam w wodzie zabrudzony obszar, polałam płynem do prania, po kilkunastu minutach zaczęłam szorować szczoteczką. Ups! Po wyschnięciu spodni, owszem nie było plamy po spermie, sikach, mleku, oleju ( nie ważne) ale była jedna, wielka wyblakła plama! W pracy byłam swieżakiem i kompletnym laikiem w tych sprawach, więc wpadłam w histerię. Od razu napisałam smsa do szofera ( wtedy uważałam go jeszcze za pomocną dłoń), że zniszczyłam młodemu spodnie. Reakcja natychmiastowa:
On: Które spodnie?
Ja: Kurde takie niebieskie w kant.
On: Jaka marka?
Ja: Jeezu jakaś LORO PIANA ( nie miałam pojęcia, co to za firma. W Polsce w życiu o niej nie słyszałam).
On: Młody Cię zabije te spodnie kosztowały ponad 2,000 tys €.
Ja: O kurwa!
Co należy zrobić w takiej sytuacji?
Przyznać się do winy ale nie panikować. Teraz łatwo mi tak doradzić, wtedy byłam pewna, że mnie wywalą. Nie wywalili. Było nawet gorzej…
Spodnie przeleżały tydzień w szafie. Ja oczywiście od razu powiedziałam o tym swojej szefowej. Jej reakcja mnie zaskoczyła, bo właściwie nie było żadnej. Obejrzała spodnie, zapytała czy mogę to jeszcze raz wyprać (?) i odeszła, w sumie z uśmiechem na twarzy. Nieeee, to nie koniec historii. Jakiś tydzień później przyszłam do pracy. W domu był szofer, wściekła Madame i sprawca całego zamieszania, spodnie. Okazało się, że gdy młody zobaczył swoje ulubione „kanciaki”, które w sumie nadawały się już tylko na PCK zrobił matce awanturę. Ja tym razem od niego nie oberwałam ( w sensie nie opieprzył mnie) ale nie odzywał się do mnie tydzień. Unikał moich spojrzeń, nie odpowiadał na
” bonjour”, nie jadł moich potraw i zapewne uważał, że w ogóle nie powinno mnie tam być. Grobowa cisza czasem jest gorsza od strasznej awantury. Co mi pozostało?
W końcu zdobyłam się na odwagę i poszłam do młodego milionera normalnie pogadać.
Ja: Przepraszam N…., słuchaj wiem, że zniszczyłam Ci spodnie, wiem że twoje ulubione. Nie chciałam, nie zrobiłam tego celowo. Na prawdę „I am so sorry”.
On: Wzrok wbity w talerz – Oj, don’t worry, tylko nie rób tego więcej. Jest okej.
Ja w głowie: yyyy WTF? Spodziewałam się kazania na 8 stron.
Ja na głos: Dobrze, to się więcej nie powtórzy.
Powtórzyło jeszcze nie jeden raz….
Morał z tego taki, że młody takich spodni w garderobie ma jeszcze dziesięć par, a dzisiaj chodzi nawet w tych „wyblakłych”, więc nie ma nigdy potrzeby panikowania za wcześnie. Bogatym nie chodzi o rzecz samą w sobie. Chodzi im o to, żebyś była uczciwa. Przyznała się do winy, poczuła skruchę (oj czułam) i umiała przyznać się do błędu, a także za niego przeprosić. Tak wymaga kultura, takie są zasady w tym domu. Dzięki tej przygodzie, spodnie prasuje ostrożnie, perfekcyjnie, powoli ale idealnie. Do plam podchodzę z cierpliwością, powoli. Lubię najpierw je poznać, a potem również powoli i ostrożnie unicestwić.
#2.
Możesz jeść wszystko i ile ci się podoba.
W takim domu jesteś odpowiedzialna również za zawartość lodówki. Codziennie robisz listę zakupów i wysyłasz ją szoferowi, a on przynosi zakupy. Moi bogacze jedzą proste potrawy: kurczaka, wołowinę, ryby, koninę i dużo, dużo zieleniny. Teraz w kuchni mogę szaleć. I często się w niej popisuję. Najprawdopodobniej to dzięki mojej miłości do gotowania nadal tam pracuję.
Pierwszego dnia pracy, czyli kiedy madame i młody dopiero mieli zadecydować, czy mnie przyjmą pod swój dach, do ugotowania dostałam: wołowinę bez kości, rybę fileta i w całości, królewskie krewetki z nóżkami, oczkami, ogonkami i oczywiście sałatkę. Jak łatwo się domyśleć nie miałam zielonego pojęcia jak cokolwiek przyrządzić. Zostałam wrzucona na głęboką i bardzo zimną wodę, bo szybko otrzeźwiałam. Co w takiej sytuacji może zrobić kobieta w kuchni XXI wieku? Odpala GOOGLE!!! Żeby tego było mało, ja nie miałam internetu w telefonie, bo nie miałam jeszcze francuskiej karty, więc co robi kobieta w związku? W tragicznej dla niej sytuacji prosi o pomoc faceta. Facet akurat pracował, ale to nic. Dostał listę składników i miał znaleźć w necie różne przepisy. Następnie zrobić kilka „screenshotów” i wysłać je swojej ukochanej. Tak wspólnie gotowaliśmy przez miesiąc, dopóki nie ogarnęłam internetu. Uwierzcie mi, że jak podawałam milionerom talerze z jedzeniem, to myślałam że zemdleję. Jeden kęs, drugi kęs.
Spojrzenia.
Cisza.
Trzeci kęs, czwarty kęs.
30 minut.
Koniec.
Młody: Ana, to było „emejzing” – jadł moje wołowe steki, czyli prawie surowe mięso z solą i pieprzem.
Madame: Ana, trochę mało soli, warzywa pokrojone za drobno, mięso jest surowe. Jest okej, merci…
Czyli, że w sumie smakowało. Teraz wiem, że gdy milionerzy po posiłku nie dziękują to znaczy, że im nie smakowało.
Ty również możesz jeść ich jedzenie ale nigdy z nimi przy stole, no bo jak? 🙂
Możesz sobie gotować swoje potrawy jak ty lubisz i to jest nawet lepsze, bo Madame zawsze zagląda w gary, próbuje i chwali.
Często częstują cię różnymi smakołykami. I to nie milką i ciastkami Oreo, ale naprawdę najlepszymi paryskimi smakołykami: ciasteczkami Ladurée, czekoladkami z La maison du chocolat, bezowym tortem z Aux Merveilleux de Fred, po jednym kęsie miałam swój pierwszy smakowy orgazm. Zasada jest taka, możesz jeść i pić to co oni, ale ma starczyć dla wszystkich.
Tort bezowy z Aux Merveilleux
Czekoladki z La maison du chocolat
#3.
Dostajesz premie.
Milionerów dzielę na dwie grupy: nowobogackich, którym kasa przewróciła mózg do góry nogami i milionerów świadomych, czyli takich którzy na swoje miliony zarobili ciężką pracą. Ci drudzy wiedzą, że pieniądze należy szanować i że na dobre pieniądze trzeba ciężko pracować. Oni zazwyczaj nie są skąpi i bardzo dbają o swoją służbę. Z okazji urodzin, świąt, wakacji itp. dostajesz kasę ekstra. Czasami możesz spodziewać się małego prezentu zupełnie bezinteresownie. Prawda jest taka, że zadowolona sprzątaczka to dobra sprzątaczka, a milionerom przede wszystkim zależy na czystej toalecie.
1 comment found