Emigrantka z torebką Louisa Vuittona
Niedługo premiera książki! Cieszę się jak mała dziewczynka, choć nie ukrywam także towarzyszy mi lekka obawa. Lekka! Emigrantka z torebką Louisa Vuittona nie miała ujrzeć światła dziennego, miała zostać schowana w otchłań ciemności pożółkłej szafki nocnej, jak wiele wiele innych dzieł. Być może i Ty masz masz coś do pokazania światu! Wiesz, że życie jest zbyt krótkie, aby tracić czas. Cokolwiek chodzi Ci teraz po głowie, wyciągnij to z szafki i po prostu działaj!
Emigrantka z torebką Louisa Vuittona to historia młodej dziewczyny przesiąkniętej brakiem wiary w siebie, ciągłym lękiem, ale i twardej, upartej i zawziętej Polki, która przewraca swoje życie do góry nogami! Pomaga jej w tym zwariowana i bardzo wykwintna rodzinka milionerów, którzy żyją w paryskiej bajce. Ogromne kontrasty francuskiego życia, które momentami znacznie odbiega od stereotypowych pierdół. Jeżeli oglądasz „Emily w Paryżu”, to emigrantka może Was zaskoczyć. Prawdziwa, emocjonująca i szczera opowieść o życiu w mieście świateł już niedługo. A tymczasem kilka surowych kadrów z podroży do Paryża! Bawcie się dobrze.
#wydawnictwo #novaeres #paryż #autor
Fragment…
„Był chłodny poranek. Przekroczyłam bramkę przy wejściu na peron, aby wsiąść do zapchanego pociągu z setkami innych pasażerów. W Paryżu trwały strajki maszynistów i pociągi jeździły znacznie rzadziej. W przedziałach brakowało miejsca. Ściśnięci ludzie patrzyli w dół, aby przypadkiem nie złapać z nikim kontaktu wzrokowego. Czułam wkurwienie. Swoje i tych obcych ludzi. Zatrzymaliśmy się na peronie, usłyszałam głos dobiegający z głośników z prośbą o niewpychanie się na siłę do przedziałów. To nie pomogło. Ludzie z zewnątrz dosłownie rzucali się na tłum w pociągu, byleby nie czekać kolejną godzinę na następny. To był obłęd. Kiedyś w Paryżu czekało się na pociąg maksymalnie dziesięć minut. Poczułam czyjś dotyk na swoim biodrze, złapałam mocno za torbę i zamknęłam oczy. Proszę, niech już będzie moja stacja – pomyślałam. Stałam w bezruchu jeszcze jakieś siedem minut i wysiadłam. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam, jak starsza pani mdleje. Gdy osuwała się na podłogę, ocierała się również o innych pasażerów. W pewnym momencie drzwi od pociągu się zamknęły, poprawiłam torbę, która opadała z mojego ramienia i ruszyłam w stronę kolejnego pociągu. W metrze było już luźniej. Udało mi się zająć siedzące miejsce. Z torby wyjęłam słuchawki, a w telefonie włączyłam swój ulubiony utwór – Maitre Gims Bella.”