Jest ciemno, ale można oddychać.
Na drugim świecie przez większość czasu świeci słońce. To niekoniecznie dobrze. Jak jest jasno dużo widać i wiele rzeczy dostrzegamy. Na drugim świecie kobiety mają moc ukrywania prawdy. Farbują włosy, doczepiają rzęsy, przedłużają paznokcie i często używają słów „Jak ja Cię kocham”.
Jak możesz kochać? Skoro ja na drugim świecie filtruję swój charakter.
Na drugim świecie ciągle jest za mało pieniędzy, a za dużo rzeczy w sklepach. Ludzie wariują między półkami w poszukiwaniu upiększaczy. Chcą odziać się w nieswoją powłokę. Oby tylko była markowa i z najnowszej kolekcji. W tym świecie mamy pewność, że jesteśmy wolni, mimo iż jesteśmy więźniami. Obowiązków, korporacji, szefów, cudzych opinii. Ludzie nie chcą się widywać, wolą rozmawiać przez telefon. Ludzie nie chcą chodzić na spacery, wolą oglądać kolorowe pudła. Mówi do nich ładna pani, ma farbowane włosy, doczepiane rzęsy i przefiltrowany charakter. Wydaje się być miła. Nie jest taka. To suka.
W drugim świecie mężczyźni chodzą do pracy. Nieustannie. Wracają późno do domów, gdzie czeka na nich obiad z dowozu. Żona w tym czasie wciąż filtruje charakter.
Powiedziano mi, że ten świat jest dobry. Mimo, że świeci tam słońce i mamy dużo do wyboru. Możemy powtarzać prawdę, w ogóle jej nie znając. I nic nas, ludzi z drugiego świata, nie może przestraszyć. Jesteśmy pewni, zachłanni, leniwi. Oddaliśmy swoje nieprzefiltrowane dusze diabłowi. Aby było wygodnie. I ciągle patrzymy w dół. Plecy nam się garbią, a w oczach odbija światło małych elektrycznych pudełek. Te pudełka kłamią. Nie widać w nich zmarszczek. Na drugim świecie jest strasznie głośno i brudno. I duszę się, jak jak próbuję zaciągnąć świeże powietrze. Mądrzy ludzie mówią, że to mnie zabije, to co wdycham do płuc. To wydobywa się z kominów obcych mi ludzi. Dlaczego obcy ludzie chcą mnie zabić?
Obudziłam się o 5:09. Otworzyłam okno. Zobaczyłam jelenie na polu u sąsiada.
Było ciemno, mimo że właśnie wschodziło żółte oko. Przywitałam się. Rozmarzyłam. I zapomniałam, że obcy ludzie chcieli mnie zabić. Zaciągnęłam się powietrzem i nie zabolały mnie płuca. Było cicho. Wszystko zamilkło. Chciałam spojrzeć na zegarek na elektrycznym pudełku, ale go nie było. Spojrzałam na zegar na ścianie. Ciągle byla 5:09. Czas się zatrzymał.
Na pierwszym świecie jest ciemno, cicho i czysto. Ludzie są pozamykani w domach. I nie mogą cieszyć się świeżym powietrzem. Na pierwszym świecie mamy pieniądze, ale nie możemy za nie nic kupić. Więc one leżą. Pieniądze są smutne. Nie są już tak potrzebne.
W pierwszym świecie ludzie nie wyrzucają jedzenia. Robią ogromne zapasy jak dzicy. Ale umiejętnie nimi dysponują. To mądre dzikusy. Ludzie opuścili drugi świat. Bo on się zatrzymał. Ludzie nie docenili drugiego świata i teraz muszą budować swoje domki w pierwszym. Ludzie na pierwszym świecie chcieliby odwiedzić dawno nie odwiedzaną rodzinę. Ale nie mogą, bo nie można podróżować w ciemności. To niebezpieczne. A i podobno można za to zapłacić karę. Nie wiem tylko czy kartą, czy gotówką. Ludzie przestali lubić gotówkę. Jest brudna. Za brudną gotówkę można na pierwszym świecie kupić tylko najpotrzebniejsze rzeczy. I jest ich bardzo mało. W kolorowych pudłach nie ma już ładnych pań, jakieś brzydkie panie uczą mnie czym jest liczba parzysta. Nie rozumiem tej brzydkiej pani. To chyba też suka. Wstyd i hańba. W drugim świecie mogłam oglądać pudła, w pierwszym wcale tego nie chcę.
W pierwszym świecie mimo, że jest cicho, bardzo się go boję. Nic nie wiem. A w drugim świecie myślałam, że wiem aż zanadto.
W pierwszym świecie kobietom odrosły naturalne włosy, odpadły sztuczne rzęsy i paznokcie. Mężczyźni jedzą domowe obiady za brudne pieniądze i wspominają drugi świat, nie będąc pewnymi czy za nim tęsknią.
Obudziłam się o 5:09. Spojrzałam na zegar na ścianie.
Nie było ani ciemno, ani jasno. Nie było ani głośno, ani cicho.
Nie byłam ani wesoła, ani smutna. Mogłam spodziewać się wszystkiego…