Marudzenie niszczy mózg!
Kiedyś przeczytałam, że ciągłe narzekanie niszczy nam mózgi.
Gdy stale przebywasz w towarzystwie osoby, która wiecznie jest niezadowolona ze wszystkiego, w końcu i Ty zaczynasz mieć kwaśną minę.
Ale nie taką, gdy z rana zapodajesz sobie szota w cytryny. To bywa rozweselające wręcz i zdrowe!
Zdrowy nawyk czy przechwałki?
Agata wpadła na świetny pomysł. Owszem, przyjaciółki są od tego, żeby wysłuchać jak Ci źle, że facet denerwuje, że w pracy koleżanki obgadują, że rozstępy na udach się powiększają. Po to jesteśmy, walcie śmiało!
Ale do wpisanych nam, dobrym przyjaciółkom, w kodeks BFF, zasadom dopisałyśmy…
„Ej, a gdyby tak mówić sobie, kiedy jesteśmy szczęśliwe?”
Nabranie nawyku opowiadania głośno o tym, że w końcu coś się układa, idzie dość opornie. Bo każda z nas z tyłu głowy ma myśl, czy aby to nie jest przechwalanie się. Ludzie nie lubią, kiedy innym wiedzie się lepiej.
Tym bardziej, że niby z takich prostych powodów, że ktoś jest po prostu szczęśliwy, rodzi się zazdrość. A ona zmienia człowieka w szukającego zwierzyny drapieżnika. Znajdę coś na tę pipę i już nie będzie taka szczęśliwa.
Marudnych ludzi i ludzi z ogromnym ego boli dosłownie wszystko. I choćby leżał na stosie aksamitnych poduszek, to zawsze poczuje to ziarno grochu.
Z Agatą opracowałyśmy swój własny system i na tyle, na ile znajdujemy czas w codziennym życiu pełnym „nienarzekania” opowiadamy sobie, co miłego nas spotkało.
Możesz udawać orgazmy, a szczęście?
W rozwoju duchowym bardzo częstą praktyką jest myślenie o stanach, rzeczach i emocjach, jakby już nas one dotyczyły. To trochę jak udawanie szczęścia, bogactwa lub zadowolenia. A udawać szczęścia na dłuższą metę się przecież nie da. To lepiej jest paradować z uśmiechem na twarzy czy marudzić i manifestować, że wszystko jest przecież takie bee?
Wszystkiego po trochu. Narzekanie to pewnego rodzaju zrzucanie balastu, mówienie o uczuciach, emocjach, które nie zawsze są okraszone tęczowym pyłem to oczyszczająca praktyka, no, chyba że ten nasz brud zapycha komuś życie. Czasami czujemy się fatalnie i tyle. Wiecznie szczęśliwi ludzie? Na milion procent coś jest z nimi nie tak.
Obecnie to wszystko wygląda bardzo dziwnie.
Ludzie boją się szczęścia. A lęk przed tym, co nas wprawia w osłupienie, najlepiej pokonać zmierzeniem się z nim face to face. Jeżeli włosy stają ci dęba na widok tarantuli proponuję, żebyś ją lekko pomiział.