Sławińska pisze

By Ania Kitka
Po ósme – nie ściemniaj.

Po ósme – nie ściemniaj.

Miałam kiedyś znajomego, który lubił się awanturować. Po prostu jego najlepszym zajęciem było szukanie kłopotów.  Oczywiście nie przepadałam za nim. Nie dlatego, że się bił, ale dlatego że ja mogłam przypadkiem oberwać. I wiecie, co? Przez wiele lat znajomości nie pisnęłam słowa, że nie podoba mi się jego sposób traktowania rówieśników. Że boję się z nim wychodzić gdziekolwiek i że przede wszystkim robi sobie krzywdę.  Nasze drogi się rozeszły, gdy po trzech latach bajecznie beznadziejnego gimnazjum poszłam do bajecznie cudownego liceum.

Po paru latach z okazji urodzin innego kumpla ja i T. spotkaliśmy się przy butelce czystej,wtedy jeszcze pysznej, gęstej vódeczki. Przy pierwszym łyku, gdy trunek spływał mi po gardle, paląc i podpowiadając, że zapowiada się iście wspaniała noc, T. wykonał gest ręką, zakrywając błyszczący, spragniony kieliszek.

– Kurwa! T. Ty nie pijesz?

Pewnego jesiennego dnia T. wrócił do domu po zajęciach sportowych. Odłożył torbę na podłogę, wziął prysznic, umył zęby, nałożył na siebie najlepsze ubranie jakie miał w szafie i wyszedł z domu. Wędrował po osiedlu, aż do momentu zachodu słońca. Gdy przez gęste chmury przebijały się ostatnie jego promienie, T. wszedł na dach wieżowca, przy naszym starym gimnazjum. Stanął na krawędzi z zamiarem popełnienia samobójstwa. O czym myśli człowiek, który za chwilę stanie się wielką, czerwoną plamą na zaszczanym chodniku? O tym, że większość swojego dotychczasowo życia zmarnował na bójkach, na piciu, na paleniu, na nie robieniu czegoś sensownego? Może myślał o ludziach, których zawiódł, o nauczycielach, którzy wyciągali pomocną dłoń, gdy ten wręcz krzyczał o pomoc, rzucają w nich drewnianymi krzesłami, czy o koleżance, która zawsze była dla niego miła, mimo że wiedział, że jest z nim nieszczera. Nie! T. pomyślał o tym, kim mógłby być, gdyby nie rzucił się z wieżowca, pomyślał o rodzicach jak toną w łzach rozpaczy, bo akceptowali jego wady, mimo że nic z tym nie robili. T. usłyszał głos.

– Całe życie przed Tobą, zmień je.

Być może przemówił do niego sam Bóg, być może Anioł Stróż, a być może był to T., który pragnął zmian, ale czuł opór przed nimi. W każdym razie, gdy słońce zaszło za szarymi chmurami, T., stał się zupełnie innym człowiekiem. Nie chodził na szkolenia coachera, nie czytał wszystkich tych mądrych książek z list najlepszych bestsellerów z Empiku. T., doznał wewnętrznej przemiany. Chciał się zmienić i to zrobił!

Nieszczerość otaczających go ludzi i zjawisk wywołała u T., przebudzenie, specjaliści od zaburzeń psychicznych nazywają to załamaniem nerwowym. Jego historia uświadomiła mi jak bardzo ważne jest, to abyśmy mówili, co czujemy, abyśmy byli odważni i nie bali się cudzych reakcji. Dzisiaj zastanawiam się, kiedy można być szczerym, a kiedy należy milczeć? Czy gdybym wcześniej powiedziała mu, jak bardzo jego zachowanie negatywnie wpływa na  życie, czy bym mu pomogła, czy zaszkodziła. Przecież ja milczałam, a on i tak nie skoczył.

Codziennie jesteśmy wciągani w czyjeś sprawy. Pytani o opinię o innych, mówimy co myślimy, czy plotkujemy? Osądzamy, czy odpowiadamy zgodnie z naszym sumieniem? Hejtując, jesteś odważny? Czy głupi? Często bywa tak, że milczysz do pewnego momentu.  W końca wydarza się coś, co powoduje, że masz ochotę wykrzyczeć całemu światu, jak bardzo jesteś wkurwiony na to wszystko. Ale szczerze? Kogo to obchodzi?

Prawda staje się towarem ciężko dostępnym. Trochę przez strach, trochę przez chęć dopasowania się w dane środowisko, trochę prze fakt, że po prostu lepiej jest mieć coś w dupie, niż wystawiać się na publiczne biczowanie osądami. Plotka zaś stała się wartością nadrzędną. Pobudza adrenalinę, rozszerza źrenice, daje kopa i satysfakcję, zaspokaja ciekawość. Dawkowana w małych ilościach wydaje się być niegroźna, jak wciągnięta kreska z karty kredytowej. Jednak z każdą kolejną masz chęć na więcej. Plotkowanie to szerzenie opinii, na której zależy plotkarzowi. Musi mieć w tym jakiś cel? Niekoniecznie. A gdy Ty słyszysz plotkę milczysz czy przytakujesz?

Przede wszystkim plotkowanie to lęk. Lęk przed odrzuceniem. Nie obgadujesz innych jesteś dziwolągiem, żyjesz w swoim świecie, stajesz się outsiderem, aż w końcu zaczynają plotkować o Tobie. Plotki pojawiają się wtedy, gdy nic innego nie masz do powiedzenia. To błędne koło, do którego wciąga się coraz więcej osób. Każdy plotkuje, taki jest świat. Pojawienie się plotki między poszczególnymi osobami wzbudza wzajemne zaufanie. Ufam Tobie, na tyle, że sprzedam Ci fałsz, Ty ufasz mi na tyle, że go nie powtórzysz. Jesteś pewny, że plotkując z kimś, on z kimś innym nie plotkuje o Tobie?

T., jest wzorem do naśladowania. Nigdy nikt z naszej paczki nie zapytał go, co tak na prawdę wydarzyło się tamtego dnia na dachu wieżowca, do dzisiaj żyjemy z domysłami i plotkami na ten temat. A on nigdy o tym nie mówił. I wiem, że jest mu z tym dobrze. Jest szczęśliwy pomagając innym bezinteresownie, nie przeklinając, nie wdając się w bezsensowne bójki, nigdy nie wyrzucił jedzenia, bo wie, jaką ma wartość. Kocha i jest kochany. Mówi prawdę, a gdy ktoś próbuje go wciągnąć w ” Krąg wtajemniczenia”, ma odwagę powiedzieć: STOP, nie chcę tego słuchać lub wychodzi z pokoju.

Kilkanaście lat później doświadczyłam tego samego, co T. Mogę sobie to nazywać załamaniem nerwowym, depresją, przebudzeniem, obudzeniem, czy jak kurwakolwiek. Ja wierzę, że w końcu zrozumiałam, że świat opiera się na fałszu, na obłudzie, na sztucznych gratulacjach i mało wiarygodnych uśmiechach. Ludzie! To wszystko jest na chwilę, tymczasowe, to wszystko przeminie. Jedno słowo za dużo albo wiele słów za mało, może przekreślić wolność i poczucie własnej wartości na dłużej, o wiele dłużej.

 

 

 

Your email address will not be published. Required fields are marked with *.