![Rok 2019 – podsumowanie.](https://www.slawinskapisze.pl/wp-content/uploads/2020/01/1.jpg)
Rok 2019 – podsumowanie.
Obiecałam sobie, że nie będę robiła żadnych podsumowań. I nie robię, bynajmniej nie na koniec roku.
Denerwują mnie te wszystkie listy z ptaszkami przy każdym wersie i kolaże kolorowych fotek, które tylko uzmysłowiają mi, że przecież w moim 2019 roku nic szczególnego się nie działo. Nic czym mogłabym się dzielić. Jeżeli Wam ten rok też minął jak „z piczy strzelił” to chociaż teraz usiądźcie ze mną i popadnijcie w lekką zadumę. Oto moja lista 2019 🙂
- Nie zostałam milionerką.
- Nie urodziłam dziecka.
- Nie dostałam trzeciego psa.
- Nie wyjechałam do Dubaju.
- Nie zdobyłam 100.000 tys. lajków.
- Nie skończyłam żadnego projektu, który został rozpoczęty.
- Nie czytałam jednej książki miesięcznie.
- Nie nauczyłam się j.francuskiego.
- Nie zdobyłam popularnych znajomych.
- Nie wykorzystałam karnetu na siłownię.
- Nie zostałam veganką.
- Ani nie powiększyłam cycków.
Mój 2019 dla większosci był zwyczajny, nudny. Nie mam się czym pochwalić. A jednak ten rok był dla mnie wyjątkowy z wielu powodów. I nie są to powody, które można umieścić na Instagramie. Chociaż wielu rzeczy nie udało mi się zrobić, uważam że był to naprawdę wyjątkowy okres.
A przełom nastąpił sam. Gdy od dłuższego czasu masz już wszystkiego dość, czujesz że albo dopadnie cię załamanie nerwowe, albo ty złamiesz coś na pewno. W twojej głowie zachodzi pewnego rodzaju eksplozja. Przed, którą wszystko było czarne, byle jakie, zlewało się w jeden czas i jedną czasoprzestrzeń. Zawieszeni w życiu marnowaliście je na bezsensownych posadach, przed telewizorami z beznadziejnymi serialami, tkwiliście w beznadziejnych relacjach i nie tylko o związkach tutaj mowa. Wszystko było tak chujowe, że aż nierzeczywiste. „Czy ja naprawdę tak żyję?”, „Czy ja na pewno jestem sobą?”. Czasami pomaga terapia i psycholog, który wyciąga z otchłani twojego umysłu najodleglejsze, najsmutniejsze wspomnienia, które teraz leżą przed tobą na tacy i musisz je posprzątać. A czasami radzisz sobie sam.
Moja lista 2019 roku.
Skupiłam się na sobie i swoich potrzebach. Coraz częściej używałam słowa „NIE”, choć strach przed odrzuceniem z tego powodu bywał ogromny. Trudno. Uczę się żyć dla siebie. Dopiero, gdy ja jestem w pełni szczęśliwa mogę tym szczęściem się dzielić.
Zrozumiałam, czym jest szacunek. Gdy zaczęłam dostrzegać ilu ludzi ma z tym problem, doceniłam, jak ważne jest abyśmy wzajemnie się szanowali. I choć wystarczy człowieka zacząć traktować, tak jak on ciebie – to ciężko mi to przychodzi. Celowe upokorzenie, wytykanie błędów po złości, obgadywanie, wtrącanie się do czyjegoś życia. Doświadczam, przyjmuję, nie mam na to wpływu. Wiem, jak słowa bardzo ranią, wiem że nawet największy twardziel ma swój słaby punkt i byłabym w stanie stanąć mu na odcisk. Jednak czuję, że gdy tego nie robię, to wygrywam. W ciszy, ale z uśmiechem.
Starałam się olewać. Wydaje mi się, że każdy człowiek jest w stanie przyjąć tyle, ile może znieść. Później nie ma już siły, olewa. Jest z tego powodu zdrowszy. Bo uwierzcie mi nie ma sensu analizować czegoś, na co nie ma się wpływu. A ludzi na siłę nie zmienisz.
Zostawiłam złość za sobą. W 2019 roku miałam wiele powodów do złości. A co za tym szło – poczucie porażki. Nie chcę się już gniewać, bo ani razu do nieczego dobrego mnie to nie zaprowadziło, a wręcz przeciwnie. Swoją frustrację przenosiłam do domu i nieświadomie raniłam bliskich. Dzisiaj wiem, że złość nie tylko piękności szkodzi. Wszystkie niepowodzenia i łzy z nimi związane zaprowadziły mnie dokładnie do tego miejsca, w którym jestem. I właśnie z tego miejsca idę dalej.
Z 2019 roku wyciągnęłam jedną bardzo ważną lekcję: Kiedy nie potrafiłam zmienić sytuacji, skupiłam się by zmienić siebie.
![](https://www.pierdolyzzastodoly.pl/wp-content/uploads/2020/01/2-1024x1024.jpg)
Książki, które udało mi się skończyć, i które warto przeczytać:
1.Anna Ciarkowska, „PESTKI”.
2. Christiel Petitcollin, „Jak mniej myśleć”.
3. Agnieszka Krzyżanowska, „Żyj po swojemu”.
4. Regina Brett, „Bóg zawsze znajdzie Ci pracę”.
5. Evzen Bocek, „Ostatnia arystokratka”.
Słowem zakończenia mojego spontanicznego wywodu, pragnę Wam życzyć przede wszystkim odcięcia się od lęku. Tylko strach nas może blokować. A przecież strach ma tylko wielkie oczy.