Sławińska pisze

By Ania Kitka
„Zaadoptuj faceta”, czyli o tym jak kobiety budują swoją pewność siebie.

„Zaadoptuj faceta”, czyli o tym jak kobiety budują swoją pewność siebie.

Temat może mnie nie dotyczyć, bo w swoim życiu byłam może na dwóch randkach(tych pierwszych). Kobiety  mojego pokolenia, chyba są po prostu stałe w uczuciach – albo bardzo starają się takie być. Mimo wielu wpadek, niesmacznych kolacji, nieudanych stosunków kopulacyjnych (niekoniecznie nieprzyjemnych ale jednorazowych) one wciąż wizualizują siebie w objęciach „tego jedynego” pod puchatym kocykiem. A tu kurwa klops! Bo on nie chce się owijać kocykiem z reniferem za 30 zł z Pepco. On chce czarować swoim paluszkiem, bynajmniej nie w jej majtkach, ale na ekranie smartfona. A to w prawo, a to w lewo. Na profilowym ma swoją umięśnioną klatę, a ona usta 2 dni po zapodaniu kwasu. Wysyła jej serduszko, ona jemu też i zaczynają głęboką konwersację, zaczynającą się od magicznych słów ” Co tam?” Hipopotam. Zaczynanie od komplementów też nie ma większego sensu, bo w randkowych apkach i na randkowych serwisach najważniejsze są zdjęcia! Taki jeden po obozie dla influencerów wie doskonale jak się do niego ustawić, jaką zrobić zawadiacką minę, jakimi produktami podbić kolory blado wypadającego śniadania, wie nawet jak zwiększyć obwód swojego bicka! Gdy przychodzi do randki, niestety czar pryska. Okazuje się, bowiem, że pojebała się skala wielkości i koleś jest rozmiarów ogrodowego krasnala. A z kobietami jest inaczej? Oczywiście, że nie. Robiąc sobie selfie, aparat  upiększa jej twarz. Możesz się wyszczuplić, narysować brwi, powiększyć oko, zmienić kolor włosów. Ustawiasz się do fotki, pochylasz lekko do przodu, bo ciało wtedy wydaje się drobniejsze, wciągasz  brzuch, wypinasz cyca i stajesz się tym, kim on chce żebyś była. I tu też czar pryska, bo ta brew jest iście chujowo namalowana, a z miłości nici. Nie dajemy sobie drugiej szansy, czujemy się oszukani, źli, zrozpaczeni, znów tak boleśnie samotni, że jedyne, co nam pozostaje to nowy profil na nowym portalu z nowym „ja”.

Mogłoby się wydawać, że to kobiety mają gorzej, że muszą się bardziej starać, więcej pracy wkładać w swój akceptowalny wygląd: golić, owijać folią, nakładać kremy na rozstępy, zmarszczki, kurze łapki, depilować wąsy, wyrywać włosy z brody, dbać o pięty, malować paznokcie, zakrywać siwe włosy i lista długa, jak długi papier w toalecie. Ale to właśnie kobieta może bardziej oszukiwać, malując sobie drugą twarz, facet jaką ma, taką ma. To on musi oczarować panią swoim poczuciem humorem, intelektem, znać techniki psychologiczne „jak dobywać” albo prościej mówiąc – być napchany walutą, laska może tylko siedzieć i ładnie prezentować swoje kolana. Czasami wystarczy, a czasami nie.

Doszło do takiego momentu, że to kobiety zaczęły decydować. Stajemy się jak zwierzyna, która poluje, która selekcjonuje mężczyzn według ściśle określonych wymogów i jeden najmniejszy odstęp od jej norm, dyskwalifikacje biedaczka. Teraz to kobiety zaczęły materializować facetów, uczucie miłości i przede wszystkim związki. Biedni Wy! Biedni mężczyźni. Współczuję Wam, na prawdę Wam współczuję, bo teraz Wy staliście się towarem do nabycia.

Udowadniamy, że możemy zarabiać tyle samo co faceci, że równie ciężko możemy pracować, możemy prowadzić firmy, mieć kochanków, ścigać się motorami i rąbać drewno do rozpałki. Potrafimy zmienić oponę, wychlać dwa razy więcej niż szef i pamiętać jeszcze o umyciu zębów. Granice się zacierają, kobiety ścigają mężczyzn, mężczyźni kobiety i zamiast budować drużyny, udajemy liderów, a tak jak faceci mogą być kutasem dla kobiety, to i kobieta może być suką dla faceta.

Role zaczynają się powoli odwracać i nie jestem do końca przekonana, czy tak powinno być! ZaadoptujFaceta.pl to randkowy portal, który jest seksistowskim przeciwieństwem dotychczasowych internetowych gówienek. Choć ja o tym feministycznym wynalazku  usłyszałam dopiero dzisiaj, to on już śmiga od ośmiu lat. A narodził się oczywiście gdzie? We Francji, no jakby, że inaczej! Zamysł może i był w jakimś stopniu „sprawiedliwy”, bo faceci na tym portalu są przyrównani do towaru, dosłownie – jak my kobiety od dawien dawna. Gromowładne baby mogą sobie tych kurdupelków wrzucać do koszyków, jak słodkie batatki na frytki( nie, dla mnie bataty nigdy nie będą frytkami!) i to one decydują, czy on będzie mógł przemówić, czy nie. Bez zgody owiniętej w folię golonki on po prostu będzie leżał w tym koszyku, aż łaskawa Pani sobie go zachcę stamtąd wyjąć. Brak możliwości „zagadania” faceta jako tego pierwszego jest zablokowana i to podobno największa zaleta tego portalu.

– Problemem większości portali randkowych jest to, że mężczyźni bezpośrednio mogą zwracać się do wszystkich kobiet. Nie mają one wyboru, czy chcą takich wiadomości i rozmów, czy też nie. Powstanie ZaadoptujFaceta.pl to zaoferowanie kobietom miejsca, w którym mogą komfortowo poznawać mężczyzn – mówi Clara Bizien, dyrektorka międzynarodowego marketingu ZaadoptujFaceta.*

A przepraszam Cię, kurwa bardzo. To po co zakładasz profile na randkowych serwisach? Żeby się pokazać, żeby zwykli, szarzy, brzydcy i niemajętni panowie mogli się pocałować w swoje biedne dupy? Bo faceci są nachalni, bo on znowu pyta, jak mi minął kurwa weekend, normalnie! Na szukaniu miłości w Sieci i odpowiedniej torebki do jego sportowego auta.

Jestem w stanie zrozumieć kobiety, bo jakby nie patrzeć, jestem przecież jedną z nich, ale czy naszą odpowiedzią na przedmiotowe traktowanie, ma być przedmiotowe traktowanie płci przeciwnej? Czym się strułeś, tym się lecz i jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie, bla bla bla.

Do całej zabawy należy podchodzić z przymrużeniem oka, przecież nikt na siłę nie umieszcza tam swojego profilu. Rejestrując się na stronie, zarówno kobiety jak i mężczyźni zgadzają się na obowiązujące tam zasady. Kobiety mogą ściśle sfiltrować swój zakup, aby tylko wybrani zostali wyszukani, co może wpłynąć na zmniejszenie ryzyka zawodu. Facet może odpocząć i przestać zamartwiać się, a jak się nie spodobam, a jak to , a jak sramto. Jak masz brzydką facjatę, to cię po prostu nie będzie w koszyku, niby nic tracisz. A jak przez długi czas nie staniesz się niczyim zakupem, to zawsze możesz wrócić na Tindera, przecież.

Zdecydowanie nie jestem zwolenniczką tego portalu. Rozumiem samotne osoby, które po prostu szukają miłości w świecie wirtualnym, bo miłość w realu jest wręcz na wymarciu. Nie podoba mi się jednak, co decyduje o tym, że w ogóle zechcemy z kimś pogadać. Wszystko staje się niby łatwiejsze, a ja mam wrażenie, że wręcz przeciwnie. Zdecydowanie nie idę z duchem czasu. Zdecydowanie jestem „zastara”.

 

 

 

Your email address will not be published. Required fields are marked with *.